Maia Lunde,
norweska pisarka dla dzieci stała się popularna dzięki powieści dla dorosłego
czytelnika pt. „Historia pszczół”. Pisarka
wpadła na pomysł tej powieści, oglądając dokumentalny film o życiu pszczół, i
napisała książkę bardzo oryginalną - rozgrywającą się w trzech płaszczyznach
czasowych, a czerpiącą z różnych gatunków literackich…
Rok 2098 –
Tao, chińska robotnica, zapyla ręcznie drzewa owocowe, bojąc się o cienkie
gałązki, których ułamanie może ją sporo kosztować. W świecie, w którym nie ma
pszczół, każdy owoc jest na miarę złota, a każda para rąk musi wykonywać ciężką
pracę. Tao podąża wzrokiem za grupą ośmiolatków, których małe rączki i zwinne
ciałka pozwolą na dokładne zapylenie kwiatów, i modli się o lepszą przyszłość
dlaa swojego trzyletniego synka.
Rok 2007 –
George, hodowca pszczół z wielopokoleniową tradycją, pragnie przekazać synowi
rodzinne dziedzictwo. Nie jest w stanie zrozumieć, że Tom – student, który
posmakował już życia poza farmą – marzy o zostaniu pisarzem. Mężczyzna z
jeszcze większym zapałem oddaje się pracy, nie przejmując się zbytnio wieściami
o pszczołach, które masowo opuszczają ule…
Rok 1857 –
William już dawno zapomniał o wielkich planach, by zostać poważanym naukowcem.
Łóżko staje się jego jedynym przyjacielem, którego nie jest w stanie opuścić. W
jego głowie tli się jednak słabiutka myśl, by pokazać pierworodnemu, że nie
jest bezwartościowym słabeuszem.
mamy możliwość prześledzić nowy scenariusz apokalipsy, budowanej z
dnia na dzień przez człowieka, pragnącego kontrolować nawet najmniejszą cząstkę
świata naturalnego. Słyszymy przecież o globalnym ociepleniu, o gatunkach
zwierząt, które niebawem wyginą, o zbyt dużym eksploatowaniu surowców
naturalnych. W wizji Lunde to pszczoły opuszczają człowieka. Pszczoły, które
kojarzą nam się z miodem i bolesnymi użądleniami, z napastliwym bzyczeniem i, ewentualnie,
z niezbyt rozgarniętą bohaterką bajki dla dzieci. Nie myślimy jednak o ich
pożyteczności, choć przecież nie bez kozery mówi się, że ktoś jest pracowity
jak pszczoła. Autorka wykorzystuje te niesamowite istoty jako spoiwo swojej
powieści, tworząc historie mówiące o fascynacji, symbiozie i rozpaczy po
utracie pszczół, rozpaczy, w której tkwi głód i niepewność jutra.
Historia pszczół to
niespieszna opowieść, której woskiem – spoiwem utrzymującym całą konstrukcję –
są pszczoły, zaś miodem – pożywnym i przepysznym elementem – bohaterowie,
których losy śledzimy z niekłamaną przyjemnością. Królową okazuje się Maja
Lunde, sprawnie łącząca wszystkie części tej historii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz