wtorek, 29 sierpnia 2017

We wspólnym rytmie

Czytam Moyes :) Nie może być inaczej. Dlatego z niecierpliwością oczekiwałam premiery jej najnowszej książki, która ukazała się początkiem sierpnia. Każda kolejna książka tej autorki ma w sobie coś wyjątkowego. Nie ma tutaj powtarzalnych schematów, co świadczy o tym, że pisarka wnikliwe przygotowuje się do każdej kolejnej powieści i nie korzysta ze sprawdzonych szablonów. "We wspólnym rytmie" to książka okraszona sentencjami z Ksenofonta-ojca  hippiki, które dotyczą nie tylko szkolenia konia, ale są ilustracją tego, co dzieje się z bohaterami powieści.  A jest ich wielu...
Trudno ocenić, kto w tej książce zasługuje na miano głównego. Czy jest to młoda dziewczyna- Sarah, kochająca konie i marząca o wstąpieniu do elitarnej szkoły jeździeckiej. Czy też jest to Natasha- zdyscyplinowana prawniczka z City, która próbuje zapomnieć o traumie rozwodu. A może jest to Mac, mąż Natashy, który próbuje ratować to, co jeszcze pozostało z ich związku. Losy tej trójki łączą się ze sobą i powodują, że ich ustabilizowane i w miarę spokojne życie nagle wywraca się do góry nogami. I wtedy trzeba udać się w podróż, która przynosi odpowiedzi na wiele pytań...

"We wspólnym rytmie" to powieść o pasji, o zagubieniu, o podążaniu za marzeniami, o walce z przeciwnościami losu, o cierpieniu, bólu i niepewności jutra. Z drugiej strony to książka pełna miłości... Miłości połączonej więzami krwi, węzłem małżeńskim, czy miłości, która łączy człowieka i zwierzę. Książka o przyjaźni, o bezinteresownej pomocy, o odkrywaniu prawdy o sobie...

Polecam gorąco :)

środa, 9 sierpnia 2017

Spacer nad rzeką

 Wakacje są czasem bardzo sprzyjającym czytaniu, dlatego póki jeszcze trwają zachęcam Was do lektury książki Moniki Oleksy "Spacer nad rzeką". Okładka kusi urokliwym zdjęciem i zachęcającym opisem. Akcja powieści toczy się bowiem w malowniczym Kazimierzu Dolnym nad Wisłą...Kto nie był tam jeszcze z pewnością zapragnie odwiedzić to miasteczko po lekturze książki, która jest swoistym przewodnikiem po najbardziej interesujących jego zakątkach.

"Spacer nad rzeką" to przepiękna, niezwykle poetycka opowieść o różnych rodzajach miłości.  Opowiada o miłości, która nie zawsze przychodzi w odpowiednim czasie. Opowiada o miłości, która istnieje pomimo wielu przeciwności. Opowiada o miłości, która rani innych. Opowiada także o miłości dojrzałej, wyrozumiałej. Miłość bowiem może przyjmować wiele form. Nie każda przyniesie nam szczęście i spokój. Jednak każda z nich jest prawdopodobna i może dotyczyć nas samych. Możemy jej nie akceptować, ani nie pochwalać, lecz każda z nich zasługuje na zrozumienie.
Bohaterkami powieści są dwie kobiety, dwie żony jednego mężczyzny...Jedna żyjąca, spodziewająca się właśnie dziecka i druga , która zginęła tragicznie, jednakże jej wspomnienie jest ciągle żywe. Zosia pragnie poznać tajemnice nieżyjącej Julii, próbuje poskładać skrawki  informacji w logiczną całość. Okazuje się, że nie jest to łatwe zadnie i spotka ją z tego powodu wiele przykrości. Wydarzenia z przeszłości budzą ogromne emocje i doprowadzają do konfliktów najbliższych sobie osób. Zosi jednak uda się poskładać wszystko w spójną całość i oczyścić atmosferę w rodzinie. 
Powieść czyta się z prawdziwą przyjemnością. Styl i język na najwyższym poziomie.  Gorąco polecam.

środa, 2 sierpnia 2017

Wyszystko wina kota

 Agnieszka Lingas - Łoniewska wydała właśnie swoją najnowszą książkę, którą polubić mogą wszyscy wielbiciele kotów, dobrej muzyki i przede wszystkim komedii. Książkę reklamuje się jako "romantyczną komedię omyłek" i faktycznie jest śmiesznie, trochę cukierkowo i zawile...Ale po kolei. Bohaterką książki jest Lidia Makowska, która od lat odnosi sukcesy na polskim rynku wydawniczym. Jej powieści, pisane pod pseudonimem, stają się bestsellerami, na które z utęsknieniem czekają czytelniczki. Róża Mak, bo takie nazwisko widnieje na okładkach, znakomicie wyczuwa potrzeby kobiet, pisząc lekkie historie o miłości. Lidia skończyła właśnie nową książkę, ale radość z tego wydarzenia mąci fakt, że wydawnictwo zdecydowało, iż najwyższa pora zdradzić największą tajemnicę i wyjawić, kto kryje się za wykreowaną postacią Róży Mak. Autorka martwi się także, jak nową powieść przyjmie znany bloger, który niekoniecznie pozytywnie oceniał poprzednie jej książki. Smaczku dodaje fakt, że i on ukrywa swoją prawdziwą tożsamość. Tymczasem do mieszkania obok wprowadza się przystojny Jeremi. Lidka nie ma teraz głowy do romansowania, ale ... jej kot wpadł na pewien pomysł. Bierze sprawy w swoje ręce. O, przepraszam - w swoje łapy! I zaczyna robić się ciekawie...
 Powieść czyta się szybko, akcja jest dość wartka, teksty bohaterek bawią do łez. Główną zaletą książki jest jednak to, że z pozoru lekka i miła lektura na lato, porusza wiele interesujących kwestii. Co mam na myśli? Nie powiem, żeby nie psuć Wam przyjemności z czytania :) 
Polecam, bo warto :) A może znacie książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej? Ja dopiero zaczynam przygodę z jej twórczością i chętnie poznam Wasze opinie :)