piątek, 24 marca 2017

Bzyczące opowieści




Maia Lunde, norweska pisarka dla dzieci stała się popularna dzięki powieści dla dorosłego czytelnika pt. „Historia pszczół”. Pisarka wpadła na pomysł tej powieści, oglądając dokumentalny film o życiu pszczół, i napisała książkę bardzo oryginalną - rozgrywającą się w trzech płaszczyznach czasowych, a czerpiącą z różnych gatunków literackich…

Rok 2098 – Tao, chińska robotnica, zapyla ręcznie drzewa owocowe, bojąc się o cienkie gałązki, których ułamanie może ją sporo kosztować. W świecie, w którym nie ma pszczół, każdy owoc jest na miarę złota, a każda para rąk musi wykonywać ciężką pracę. Tao podąża wzrokiem za grupą ośmiolatków, których małe rączki i zwinne ciałka pozwolą na dokładne zapylenie kwiatów, i modli się o lepszą przyszłość dlaa swojego trzyletniego synka.

Rok 2007 – George, hodowca pszczół z wielopokoleniową tradycją, pragnie przekazać synowi rodzinne dziedzictwo. Nie jest w stanie zrozumieć, że Tom – student, który posmakował już życia poza farmą – marzy o zostaniu pisarzem. Mężczyzna z jeszcze większym zapałem oddaje się pracy, nie przejmując się zbytnio wieściami o pszczołach, które masowo opuszczają ule…

Rok 1857 – William już dawno zapomniał o wielkich planach, by zostać poważanym naukowcem. Łóżko staje się jego jedynym przyjacielem, którego nie jest w stanie opuścić. W jego głowie tli się jednak słabiutka myśl, by pokazać pierworodnemu, że nie jest bezwartościowym słabeuszem.

Historia pszczół to opowieść, w której

mamy możliwość prześledzić nowy scenariusz apokalipsy, budowanej z dnia na dzień przez człowieka, pragnącego kontrolować nawet najmniejszą cząstkę świata naturalnego. Słyszymy przecież o globalnym ociepleniu, o gatunkach zwierząt, które niebawem wyginą, o zbyt dużym eksploatowaniu surowców naturalnych. W wizji Lunde to pszczoły opuszczają człowieka. Pszczoły, które kojarzą nam się z miodem i bolesnymi użądleniami, z napastliwym bzyczeniem i, ewentualnie, z niezbyt rozgarniętą bohaterką bajki dla dzieci. Nie myślimy jednak o ich pożyteczności, choć przecież nie bez kozery mówi się, że ktoś jest pracowity jak pszczoła. Autorka wykorzystuje te niesamowite istoty jako spoiwo swojej powieści, tworząc historie mówiące o fascynacji, symbiozie i rozpaczy po utracie pszczół, rozpaczy, w której tkwi głód i niepewność jutra.
Historia pszczół to niespieszna opowieść, której woskiem – spoiwem utrzymującym całą konstrukcję – są pszczoły, zaś miodem – pożywnym i przepysznym elementem – bohaterowie, których losy śledzimy z niekłamaną przyjemnością. Królową okazuje się Maja Lunde, sprawnie łącząca wszystkie części tej historii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz