czwartek, 28 grudnia 2017

Światło w cichą noc

Trwają przygotowania do świąt. Na osiedlu położonym na obrzeżach Krakowa lśnią tysiące świateł. Tylko dwa domy stoją ciemne. Przedwojenna willa i niewielki budynek obok niej.
Antek Milewski wraca do domu po latach. Zostawia za sobą porażkę życiową i chce zacząć wszystko od nowa. Kiedy przekracza próg starej willi, wracają dawne wspomnienia. Zaczyna rozumieć, że nie odnajdzie spokoju, dopóki nie rozwiąże tajemnicy z przeszłości. Dlaczego kochający ojciec nagle porzucił żonę i sześcioletniego syna? Czemu nigdy nie próbował naprawić błędu?
W małym jednorodzinnym domu nie obchodzi się świąt Bożego Narodzenia, bo kojarzą się z tragicznym wypadkiem. Magda Łaniewska i jej dwaj bracia zawsze wtedy wyjeżdżają do ciepłych krajów. Ale tym razem staną przed wielkim wyzwaniem. Będą musieli zorganizować prawdziwą Wigilię.
Nie wszystko pójdzie zgodnie z planem. Nie każdy człowiek okaże się wart pokładanego w nim zaufania. Jednak w magiczną noc światła zapalą się nie tylko w dwóch uśpionych domach, ale też w sercach ich mieszkańców.
Sięgnij po nową powieść mistrzyni lekkiego pióra... (nota wydawcy

***
Lubię czytać świąteczne historie, bo mają w sobie ciepło, który ogrzewa niczym puchaty koc. Najnowsza książka Krystyny Mirek ma w sobie dużo ciepła, choć bohaterowie to ludzie doświadczeni przez życie. Zarówno Anetek, jak i jego przyjaciele - rodzeństwo Łaniewskich - doświadczyli w swoim młodym życiu wiele cierpienia. Każdy z nich zmaga się z własną traumą. Wszyscy wiedzą, że dopóki nie zostawią przeszłości za sobą, dopóty nie zbudują szczęśliwej teraźniejszości. Książka jest o przekraczaniu samego siebie, o pokonywaniu swoich własnych demonów. I choć może zdawać się to niemożliwe, bohaterowie udowadniają, że przy odrobinie dobrej wszystko może się udać. Czasem trzeba wyciągnąć rękę, czasem zapalić światło, udekorować choinkę...Żadne słowo w tej historii nie jest przypadkowe. Każde bardzo prawdziwe. Jeśli więc, chcecie pozostać jeszcze w świątecznym nastroju, sięgnijcie po tą książkę...Warto :)

środa, 29 listopada 2017

Aleja siódmego anioła

 Sezon na świąteczne opowieści w pełni...Tym razem skusiła mnie najnowsza powieść Renaty Kosin, z której książkami powoli się zaprzyjaźniam.  W "Alei siódmego anioła" pisarka pokazuje się jednak z nieco innej strony...Jeśli więc sięgniesz po tą książkę, oczekując lekkiej i przyjemnej historii o duchu świąt- rozczarujesz się.

Główną bohaterką powieści jest Julia, młoda kobieta na życiowym zakręcie. Uciekła od dotychczasowej codzienności i schroniła się w małym i ascetycznym mieszkanku na jedenastym piętrze wieżowca.  Nie chce zostać rozpoznana - ani z zawodu ani jako bohaterka gazet sprzed dwóch lat... Tamte, tajemnicze wydarzenia skutecznie odseparowały ją od ludzi, z którymi powinna spędzać przedświąteczny czas... Jednak nadal nie jest gotowa na powrót. Cierpi i nie potrafi sobie wybaczyć. Jej rozgoryczenie i ból podsycają tajemnicze koperty, które odbiera z pocztowej skrytki na początku każdego miesiąca... Kto i co jej wysyła? Co wydarzyło się dwa lata temu? Czy naprawdę nie może żyć jak dawniej? Może nie tylko ona cierpi a separowanie się od przeszłości nie ma sensu?

Kiedy z jedną walizką zjawiła się w obcym mieście zamierzała podjąć jakąś tymczasową  pracę, jednak los sprawił że zajęła się kreowaniem przestrzeni handlowej. Wbrew sobie udała się w miejsce, skąd zadzwonił ostatni  klient i odkryła park z aniołami. Magiczne alejki, postumenty goszczące anielskie postacie, zaginiony siódmy anioł oraz sekretarzyk kryjący tajemnicę sprzed lat... Czy tajemniczy list małego chłopca, którego tropem uda się bohaterka ma szansę odmienić kilka ludzkich losów?


Renata Kosin dużo uwagi w tej historii poświęciła uczuciom, przemianom wewnętrznym i przemyśleniom. Pokazała zmagania bohaterów z samym sobą i demonami przeszłości. Nie jest łatwo zapomnieć, wybaczyć sobie i stawić czoło rzeczywistości, ale zawsze warto próbować. Tak, jak Julia, która w końcu przestaje uciekać i odsłania przed czytelnikiem wszystkie karty. Właśnie wtedy warto mieć w pogotowiu paczkę chusteczek, bo łzy same ciekną po policzkach.
Opowieść, choć pozbawiona dialogów, czyta się gładko. Stylistyka na wysokim poziomie. Lektura nie jest jednak łatwa, co gwarantuje jej karierę przez kilka kolejnych świątecznych sezonów. Polecam.


wtorek, 14 listopada 2017

Serce z piernika


Właśnie odłożyłam na półkę najnowszą powieść Magdaleny Kordel, którą zawsze czytam z wielką przyjemnością i z wytęsknieniem czekam na jej kolejne książki. Jeśli nie znacie jej twórczości, czytając "Serce z piernika"z pewnością zaprzyjaźnicie się z jej stylem i będziecie chcieli więcej :) Pani Magdalena napisała powieść świąteczną, aczkolwiek w bardzo zawoalowany sposób. Daleko jej od kiczu i lamety anielskich włosów. Nie ma świątecznych reklam, zgiełku i bieganiny. Święta są jedynie tłem niezwykłych losów bohaterów. Książka przypomina stylem powieść Joanne Harris "Czekolada", jednak historia Magdaleny Kordel jest dużo bogatsza, głębsza, bardziej magiczna. Język, którym posługuje się autorka jest bardzo wysmakowany. Każde słowo jest ważne. Język tej książki jest pachnący, aromatyczny, rozgrzewający niczym imbirowa herbata. Słowa otulają niczym ciepły koc i działają na wyobraźnię. A sama historia wciąga i zaskakuje. Klementyna i jej "pogubiona" babka Agata to dwie silne kobiety, które odebrały bardzo bolesną lekcję od życia.  Klementyna wychowywała się bez matki, która porzuciła ją zaraz po urodzeniu. Lukę w jej sercu zapełniła babka. Ta z kolei przeżyła ogromną traumę. Podczas wojny odebrano jej ukochanego syna. To wydarzenie odcisnęło ogromne piętno na jej psychice i Agata zwyczajnie się "pogubiła". Opieka nad małą wnuczką zmusza ją jednak do twardego stąpania po ziemi. Wraz z wiekiem owo zagubienie jednak dochodzi do głosu, a opieka nad nią staje się uciążliwa i trudna. Wtedy, podczas pieczenia pierników, Klementyna wpada na szalony pomysł. Nie zastanawia się nad nim zbyt długo i postanawia odmienić życie swoich najbliższych. Przeprowadza się do Miasteczka...I tam w nieco magiczny sposób, przy pomocy nowo poznanych przyjaciół, świętego Antoniego i aromatycznych pierników wszystkie problemy rozwiązują się same. Przeszłość zostaje w końcu oswojona, a teraźniejszość wreszcie jawi się w jasnych barwach...Cuda się zdarzają...czasem wystarczy tylko ruszyć z miejsca. 
"Serce z piernika" to powieść słodko-gorzka, pełna tajemnic.Autorka przekonuje nas, że wszystko w życiu wymaga czasu. Tak jak z piernikiem, który kruszeje dopiero kilka dni po upieczeniu, tak i w życiu trzeba wykazać się cierpliwością i hartem ducha. Magdalena Kordel przypomina nam, że w celebrowaniu świąt nie liczą się drogie prezenty, wysprzątany dom czy dwunastu daniowa kolacja. Liczą się ludzie, z którymi siadamy do stołu, w nich jest magia świąt. 
Gorąco polecam.

czwartek, 2 listopada 2017

Pudełko z marzeniami

Uwielbiam święta, a właściwie czas oczekiwania na Boże Narodzenie. Uwielbiam świąteczne  dekoracje, dom pachnący piernikiem i choinką. Uwielbiam świąteczne piosenki ( na czele  z Last Christmas :) I oczywiście uwielbiam świąteczne opowieści, bez nich święta nie byłyby tak cudowne. Książką Magdaleny Witkiewicz i Alka Rogozińskiego rozpoczęłam tegoroczny sezon świąteczny. Zaczęłam już początkiem listopada, akurat do wigilii zdążę przeczytać wszystkie nowości :)
"Pudełko z marzeniami" to prezent od autorów, którzy odwiedzili kęcką bibliotekę 29 października :)  Czytać zaczęłam niemal natychmiast i równie szybko skończyłam. "Pudełko..." jest dowcipne i pełne niespodzianek. Ucieszyłam się, że akcja rozgrywa się w Miasteczku, gdzie mieszka pani Wiesia, Tomek i Florian-bohaterowie "Pracowni dobrych myśli". I choć Miasteczko jest gdzieś na końcu świata, wiele się w nim dzieje. Głównie za sprawą barwnych bohaterów. Szczególnie wyrazisty jest Michał - jak się domyślam-bohater Alka. To prawdziwy facet, który twardo stąpa po ziemi. Poznajemy go w chwili kryzysu. Michał traci dorobek swojego życia. Jeden przyjaciel doprowadza go do bankructwa, drugi kradnie mu narzeczoną. Umiera również jego ciotka, która po śmierci rodziców, była jego jedyną rodziną. Michał zostaje zupełnie sam. Nie wie, co z sobą począć. Ciotka na łożu śmierci zdradza mu rodzinną tajemnicę i każe szukać skarbu pod starą kapliczką. A gdzie szukać kapliczki? Oczywiście w Miasteczku, w którym kiedyś mieszkała rodzina Michała. 
Bohaterka Magdaleny- Malwina to ciepła i dobroduszna istota. Wypada dość blado na tle swojej cynicznej i egoistycznej siostry Rozalii oraz pełnej werwy babci Janinki. Jednak to ona swoją wrażliwością i dobrocią zjedna sobie serca mieszkańców Miasteczka,  a prowadzona przez nią restauracja będzie pełna gości. 
Tytułowe pudełko z marzeniami pełniło kiedyś rolę skrzynki na zażalenia i skargi. Malwina znalazła je w piwnicy. Podobnie jak figurę, a właściwie kapliczkę św. Ekspedyta - orędownika spraw załatwianych w ostatniej chwili. Skrzynka znalazła się w w restauracji, na stole postawionym dokładnie nad kapliczką. Szybko okazuje się, że wrzucane do niej zapisane na skrawku papieru marzenia- spełniają się w magiczny sposób. Czyżby święty Ekspedyt miał taką wielką moc? Czy to może wiara czyni te cuda? A może stoi za tym ktoś inny? I co jeszcze znajduje się w piwnicy? 

Tajemnica goni tajemnicę. Humor niemalże w każdym zdaniu. Trudno się nie uśmiechnąć słysząc słowa pani Wiesi o fifi i internetach oraz jej przekomarzanki z babcią Janinką. W moim odczuciu to właśnie one są bohaterkami tej świątecznej opowieści. Jest na prawdę wesoło i dowcipnie, ale też ciepło i optymistycznie, czyli tak, jak powinno być w bożonarodzeniowych opowieściach. Połączenie pióra Magdaleny i Aleksandra to prawdziwa mieszanka wybuchowa. Wybuchniecie na pewno- ze śmiechu :) Polecam :)

poniedziałek, 30 października 2017

Ciastko w wróżbą



Po sześciu latach Małgorzata Gutowska-Adamczyk wraca do Gutowa i zabiera nas w kolejną słodką podróż.  Kto nie zna wcześniejszych tomów rodzinnej sagi , nie musi koniecznie do nich wracać, choć są warte uwagi. Poznajemy ulubionych bohaterów dwadzieścia lat starszych. Helena i Waldemar Hryć mają już dorosłego syna, a córka Iga jest już dojrzałą kobietą. Jest 2016 rok i trwają właśnie dni Gutowa, podczas którego nadal odbywa się konkurs na najlepsze ciastko. Cukiernia pod Amorem, jako najlepsza w regionie, przystępuje do konkursu z bardzo oryginalnym produktem.  Młody Hryć-Zbyszek, od najmłodszych lat szkolony przez ojca do przejęcia firmy, przygotowuje kruche, niepozorne ciastko z wróżbą w środku. Pomysł okazuje się być strzałem w dziesiątkę, a wróżby sugestią do zmian, dla wszystkich, którzy je odkryli.  W miasteczku pojawia się wielu turystów, a wśród nich dwie intrygujące osobistości: Monika i Tessa. Obie panie, mając już blisko siedemdziesiąt lat, wspominają trudne dzieciństwo. Powracają do lat pięćdziesiątych. I od tej pory powieść toczy się dwutorowo. Taki sposób prowadzenia akcji Małgorzata Gutowska –Adamczyk opanowała do perfekcji.  Przeszłość przenika teraźniejszość i ją tłumaczy, rozjaśnia. Za każdym razem autorka doskonale oddaje obraz epoki, jej klimat. Wcześniej był to XIX wiek i okres przedwojenny, teraz poznajemy czas komuny . Do głosu dochodzą bohaterowie ledwie wspomniani w pierwszej części. Teraz to oni prowadzą narrację i są spadkobiercami tradycji. Tajemnicze zniknięcia, zagadkowe śmierci, skarby ukryte w piwnicach oraz niewyjaśnione sprawy sprzed lat pchają bohaterów do poszukiwania odpowiedzi w historii. Mają różne cele i priorytety, łączy ich Gutowo i przyległe wsie. Wracają, by znaleźć wytchnienie i odszukać zagubione elementy układanki. Bez tych ważnych fragmentów żaden z bohaterów nie może być sobą.  Książka kończy się szybko, bo to dopiero pierwsza część. Na kolejne tomy przyjdzie pewnie trochę poczekać. Z pewnością warto. Historia naprawdę wciąga. 
  
NOTA WYDAWCY:

 Sierpień 2016 roku. Trwają Dni Gutowa. W konkursie na Ciastko Roku bierze udział cukiernia Pod Amorem. Tym razem projektodawcą i autorem receptury jest Zbyszek, syn Waldemara Hrycia. Mimo wahań ze strony ojca to właśnie jego pomysłowe ciastko z wróżbą ma być wystawione do konkursu. Waldemar i Helena martwią się nie tylko o debiut zawodowy Zbyszka, lecz także o jego nowy związek z nieznaną dziewczyną.
Złymi przeczuciami napawa ich również zapowiedziana wizyta prawniczki z Nowego Jorku - Moniki Grochowskiej-Adams, zatrudnionej przez spadkobierców przedwojennych właścicieli cukierni. Podczas obchodów Monika Grochowska-Adams nieoczekiwanie spotyka dawną przyjaciółkę, Tessę Steinmeyer. Obie panie, dziś już pod siedemdziesiątkę, to kobiety sukcesu, wracają jednak tu, gdzie upłynęło ich dzieciństwo. To spotkanie nie jest przypadkowe. Tessa, poważnie chora, przyjeżdża do Gutowa, aby załatwić niedokończone przed laty sprawy…

Małgorzata Gutowska-Adamczyk, jedna z najbardziej rozpoznawanych polskich autorek, z wykształcenia historyk teatru, zadebiutowała jako scenarzystka serialu „Tata, a Marcin powiedział…”. Jest autorką kilkunastu poczytnych powieści dla młodzieży i dorosłych, spośród których „13 Poprzeczna” zdobyła tytuł Książki Roku 2008. Trzytomową „Cukiernią Pod Amorem”, przedstawiającą losy Polski i Polaków na przestrzeni ponad stu lat, podbiła serca czytelników i rankingi sprzedaży. „Ciastko z wróżbą” to pierwsza z trzech powieści nowego cyklu „Cukierni Pod Amorem”, której pierwsze tomy sprzedane w czterystu tysiącach egzemplarzy uzyskały status bestsellerów. W dwóch planach czasowych: historycznym i współczesnym, będziemy śledzić losy znanych już i nowych bohaterów od 1945 roku do współczesności.
http://www.proszynski.pl/Cukiernia_Pod_Amorem__Ciastko_z_wrozba-p-35003-.html 

poniedziałek, 9 października 2017

Słodkie życie

Najnowsza powieść Krystyny Mirek "Słodkie życie" tylko z pozoru wydaje się cukierkowa i ckliwa. 
Bohaterką opowieści jest Kornelia Rudzka- trzydziestoletnia singielka, która nadal mieszka z rodzicami i zdaje się być całkowicie od nich zależna- szczególnie od nadopiekuńczej matki. Kornelia jest wykształcona i bystra, uczy fizyki i jest szanowaną nauczycielką, którą wszyscy obchodzą szerokim łukiem. Dziewczyna buduje wokół siebie mur nie do przebicia, innych ludzi traktuje z pogardą, rzadko się uśmiecha. Dlaczego? Kornelia nienawidzi siebie samej. Gdy czytamy jej wywody i zaczynamy patrzeć na świat jej oczyma, zauważamy jak samotna i nieszczęśliwa czuje się we własnym życiu. Kobieta od dzieciństwa zmaga się z nadwagą. Wielokrotnie była wyszydzana i wyśmiewana z powodu swojej tuszy. Uważa się za gorszą, brzydszą i nieciekawą. Nie chce nawiązywać kontaktów z ludźmi, ponieważ widzi w nich tylko potencjalnych szyderców. Skrycie marzy o wielkiej miłości, nie dając sobie jednak prawa do uczuć. Kornelia gardzi samą sobą, a jej negatywne nastawienia do świata daje się wyczuć w każdym słowie. Bohaterka ma obsesję na punkcie swojego wyglądu, kompulsywnie się objada, zwłaszcza słodyczami. Tylko cukier daje jej chwilową przyjemność, tylko wówczas czuje się dobrze. 
Problem, z którym boryka się Kornelia jest kalką rzeczywistości, w której żyjemy.  Kult ciała i młodości zbiera swoje żniwa w postaci kompleksów i zaniżonej samooceny u wielu kobiet. Bycie szczupłym i pięknym to ukoronowanie marzeń, to cel do którego się wytrwale dąży. Kornelia nie pasowała do tego modelu, dlatego uznała swoje życie za bezwartościowe. Do czasu, aż przekonała się jak łatwo może je stracić. 
Rutynowa wizyta u lekarza pociąga lawinę zdarzeń, które odmienią życie bohaterki. Wizja nieuleczalnej choroby zmusi Kornelię do działania. Nie może umrzeć, zanim zacznie żyć...Bohaterka postanawia dać sobie szansę na samodzielność. Wyprowadza się z domu, znajduje nowych przyjaciół i zaczyna mozolną walkę ze swymi słabościami. Nie jest łatwo...Każda trudna sytuacja, z którą trzeba się zmierzyć rodzi wiele pokus. I choć walka jest nie równa, Kornelia w końcu wygrywa. Powoli traci zbędne kilogramy, cieszy się nowym mieszkaniem, odnosi sukcesy zawodowe. Nie dopuszcza jednak myśli, że ktoś może ją pokochać. Batalia o własne serce jest najtrudniejsza...W końcu jednak życie układa się tak, jak Kornelia sobie wymarzyła. A cała jego słodycz nie ukrywa się w cukierkach, słodkich batonach i czekoladach, a w celebrowaniu codzienności, uśmiechu i bliskości. Szczęście tkwi w każdym z nas, trzeba je tylko umieć dostrzec. Czasem wystarczy zrobić tylko jeden mały krok...
Gorąco polecam.

czwartek, 5 października 2017

Ósmy cud świata

Najnowsza powieść Magdaleny Witkiewicz już za mną. Przeczytałam i cóż czuję pewien niedosyt...Chyba za szybko się skończyła :)

Bohaterką historii jest Anna-singielka, której ciąży samotność i która za wszelką cenę chce coś poczuć. Ania ma wszystko, czego mogłaby pragnąć kobieta. Jest samodzielna, odważna. Ma świetną pracę, mieszkanie, dużo podróżuje, zwiedza świat. Otacza się ludźmi, których lubi i którzy lubią ją. Czegoś jednak jej brak...Oczywiście miłości, która jak na złość omija ją szerokim łukiem. Anna jest perfekcjonistką, wszystkiemu poświęca się bez reszty. Jeśli pracuje, to na pełnych obrotach. Jeśli kocha, to z pasją. I właśnie pasji brak w jej relacjach z szefem, z którym łączy ją związek bez zobowiązań. Anna dusi się w tym związku, ale ciągle brak jej odwagi, aby go zakończyć. Boi się samotności i pustki, pragnąc bliskości i ciepła rodzinnego. Największym  jej marzeniem jest dziecko. Anna traci nadzieję, że kiedykolwiek zostanie matką, z zazdrością patrzy na uśmiechnięte ciężarne koleżanki. Pragnąc odmiany postanawia wybrać się w kolejną podróż. Wybór pada na Wietnam. Podczas długiego lotu poznaje Tomka, z którym spędzi kilka cudownych dni. Ot, wietnamski romans bez zobowiązań, który kończy się wraz z zakończeniem urlopu. Ale czy na pewno? I choć Ania zaprzecza uczuciom i stara się zagłuszyć rozgorączkowane myśli, w końcu kapituluje. Postanawia odnaleźć mężczyznę i zbudować z nim trwały związek. Zarówno dla Ani, jak i dla Tomka jest to wyzwanie i próba. Oboje muszą stawić czoła swoim demonom i przykrym doświadczeniom z wcześniejszych związków. Oczywiście im się to udaje, ponieważ Magdalena Witkiewicz jest specjalistką od happy endów :) A tytułowy "Ósmy cud świata" to ...A tego już wam nie zdradzę :) Przeczytajcie sami :)